Smutne jest to, że człowiek, który wrócił do Formuły 1 wbrew wszystkiemu – po koszmarnym wypadku, po 18 operacjach, po 8 latach – który swoją wiarą i walecznością zainspirował miliony zwykłych ludzi, dziś nie może się tym swoim gigantycznym sukcesem choć trochę pocieszyć. Nie może, ale też chyba… nie umie.